niedziela, 22 listopada 2015

Cztery



   Kolejnego ranka Lenie udało się uniknąć powtórki z dnia poprzedniego i obudziła się, zanim Gregor zdążył opuścić pokój. Chłopak siedział akurat na krześle i sznurował swoje buty do biegania, kiedy dziewczyna podniosła się przeciągając się powoli.
- Co robisz? – zapytała i zakryła sobie usta dłonią ukrywając ziewnięcie.
- Idę biegać. – odpowiedział nie patrząc na nią.
- Może poszłabym z tobą. – pomyślała na głos i nie czekając na reakcję szatyna wyskoczyła z łóżka kierując się do swojej walizki, która wciąż leżała nierozpakowana obok dużej szafy.
- Nie obraź się, ale – zaczął szatyn powoli zbliżając się do drzwi – wolę biegać sam. Zobaczymy się na śniadaniu. – dodał szybko i opuścił pokój, nim Lena zdążyła zrozumieć, co tak właściwie jej powiedział. Brunetka usiadła po turecku przed swoim bagażem, wzruszyła ramionami i zaczęła poszukiwać swojego stroju sportowego. Przez chwilę zrobiło jej się przykro, że Gregor nie poświęca jej wolnego czasu, ale szybko odgoniła od siebie tę myśl. Przecież wiedziała na co się pisze godząc się na przyjazd tutaj.
***
   Wychodząc na zewnątrz pogratulowała sobie w myślach, że pomyślała o wzięciu okularów przeciwsłonecznych. Mimo wczesnej godziny słońce niemiłosiernie świeciło po oczach ograniczając widoczność. Szybkim marszem ruszyła w stronę deptaka walcząc przy okazji ze splątanymi słuchawkami. Gdy w końcu jej się to udało podłączyła je do telefonu, który wsadziła do etui zakładanego na ramię. Przyśpieszyła kroku i kiedy znalazła się na deptaku biegnącego wzdłuż linii brzegowej rozpoczęła szybki trucht. Dwa kilometry później przeklęła pomysł biegania w takie gorąco, jednak dzielnie kontynuowała. Biegnąc dalej zauważyła, że w jej stronę zbliżają się dwie postacie oddalone od siebie o kilkadziesiąt metrów. Pierwszą z nich okazał się Manuel Fettner, który, podobnie jak Lena, słuchając muzyki na ogromnych słuchawkach zamknięty był w swoim świecie. Mijając dziewczynę uśmiechnął się szeroko i pomachał jej nie zatrzymując się. Brunetka odwzajemniła gest wdzięczna, że skoczek nie zmusza jej do rozmowy. Kolejną osobą okazał się być Michael. Podobnie, jak Manu minął Lenę kiwając jej głową. Już miał biec dalej, kiedy nagle przypomniał sobie wczorajszy wieczór i nie zastanawiając się długo zawrócił, przyśpieszył tempo i zrównał się z towarzyszką Gregora. Dziewczyna przez chwilę ignorowała go, jednak w końcu zdecydowała się na niego spojrzeć. Gestykulował dynamicznie rękami i poruszał szybko ustami. Lena skrzywiła się i wyciągnęła słuchawki z uszu.
- Mówiłeś coś?
- Dokąd biegniesz? – zapytał zrezygnowany i zawiedziony, że cały jego wywód nie został usłyszany.
- Nie wiem, Ty mi powiedz.- uśmiechnęła się, gdy zauważyła pytanie wypisane na jego twarzy. – W końcu stamtąd wracasz. – wyjaśniła i wskazała głową na trasę przed nimi. Przyśpieszyła nieco zostawiając zdziwionego blondyna w tyle, jednak ten zadziwiająco szybko ją dogonił. Nie miała, co walczyć z zawodowym sportowcem. Ostatecznie stwierdziła, że nie wytrzyma więcej i odwróciła się gwałtownie zmieniając kierunek. Wraz z nią zrobił do Hayboeck. Przez kilka minut biegli w ciszy, jednak gdy Lena uznała, że jej możliwości zostały wyczerpane i zwolniła przechodząc do marszu Michi znów rozpoczął rozmowę.
- Już koniec na dziś?
- Słuchaj. – zaczęła lekko poirytowana. – Czy ty coś ode mnie chcesz?
- Nie. – wzruszył ramionami – Po prostu chciałem ci dotrzymać towarzystwa. Biegałaś sobie tak sama.
- A może ja nie potrzebuję twojego towarzystwa?
- Jak byłaś pijana to byłaś milsza. – zauważył nagle. Lene poczuła, jak robi jej się gorąco ze wstydu. Na szczęście była już wystarczająco czerwona ze zmęczenia, więc jej zażenowanie nie odbiło się na jej twarzy. Ostatecznie postanowiła nie komentować odpowiedzi chłopaka i zostawić ten temat za sobą. Ciągnięcie go zachęciłoby go tylko do wypominania jej wczorajszej sytuacji, a tego chciała uniknąć. Gdy znajdywali się około pół kilometra od hotelu Michi znów się odezwał.
- Tutaj jest skrót. – wskazał w przeciwnym do morza kierunku. Lena odwróciła się i po prawej stronie deptaka zauważyła dość wysoką kamienistą skarpę. Skrzywiła się lekko na myśl o wspinaczce.
- Przecież zaraz będzie przejście. – burknęła niezadowolona.
- Tak, ale hotel jest dosłownie w linii prostej od tej skarpy. – poinformował ją skoczek. – Zyskujesz na tym, jakieś 10 minut.
Dziewczyna westchnęła i rozważyła wszystkie za i przeciw. Należała do osób wysportowanych, ale również pechowych. Z jej szczęściem dobrze będzie, jeśli tylko spadnie ze skarpy, bez złamania sobie wszystkich możliwych kończyn.
- No chodź! – usłyszała nagle ponaglający głos Michaela. Znów spojrzała w górę i zdała sobie sprawę, że chłopak jest już w połowie drogi i przywołuje ją machając ręką. Pokręciła głową niezadowolona i ruszyła przed siebie modląc się, żeby nic jej się nie stało. Blondyn poczekał, aż Lena zbliży się do niego i ruszył dalej znajdując się w odległości jednego metra od dziewczyny. Brunetka rozejrzała się dookoła i nagle jej wzrok padł na pośladki chłopaka. Uśmiechnęła się lekko przyznając, że chłopak nie ma się, czego wstydzić. Boże, ale jesteś głupia, pomyślała po chwili odrzucając od siebie tę myśl. Minutę później znaleźli się już na kamienistej równinie a kilkaset metrów przed nimi faktycznie stał hotel.
- I co? Było aż tak źle? – zaśmiał się chłopak i zrobił krok do przodu. Nagle jego noga wygięła się w bok i na jego twarzy pojawił się grymas bólu. – Cholera.
- Co jest? – zapytała przestraszona Lena.
- Noga mnie boli. – odpowiedział krzywiąc się. – Źle stanąłem. – Lena podeszła do chłopaka i kazała mu przerzucić rękę przez jej ramię. Powolnym krokiem zeszli z kamieni i znaleźli się na chodniku.
- Siadaj. – nakazała stanowczym tonem. Zaskoczony Michael wykonał jej polecenie. Brunetka kucnęła przed nim i złapała go za prawy staw skokowy powodując u chłopaka ból. – Ściągaj buta.
- Po co? – zdziwił się.
- Jak ci spuchnie noga to ściąganie buta będzie katorgą, uwierz. – wyjaśniła. Blondyn natychmiast pochylił się nad swoją nogą i ściągnął obuwie. Lena ponownie złapała go za staw skokowy, tym razem delikatniej, niż ostatnim razem i poruszyła stopą lekko w górę i w dół.
- Boli?
- Tylko trochę. – przyznał. Dziewczyna pokiwała głową i wykręciła stopę w prawo i lewo sprawiając Michaelowi ból, który od razu odzwierciedlił się w jego wyrazie twarzy.
- Nie umierasz. – powiedziała. – To tylko skręcenie kostki. Tydzień bez treningów z okładami chłodzącymi i będziesz, jak nowy.
- Ską… - już chciał o coś zapytać, jednak brunetka mu przerwała.
- Ściągaj koszulkę. – ten rozkaz zbił go z tropu. Znów chciał zadać jakieś pytanie, jednak uznał, że ten ton nieznoszący sprzeciwu jest w dziwny sposób pociągający. Szybko ściągnął z siebie koszulkę i podał ją dziewczynie. Ta złapała ją i nagle rozerwała.
- Ej! – krzyknął oburzony. – Lubiłem ją.
- Trudno. – odpowiedziała niewzruszona i jednym z kawałków zaczęła owijać stopę chłopaka. – To ustabilizuje ci stopę. Im mniej ją nadwyrężasz, tym większa szansa, że jeszcze potrenujesz na tym zgrupowaniu. – wyjaśniła i podniosła się podając mu dłoń. Chłopak chwycił ją i powoli wstał. Dziewczyna podniosła z ziemi buta blondyna i pozwalając mu się o siebie oprzeć powoli zaczęła go prowadzić w stronę hotelu. Gdy znaleźli się w hotelowym lobby chłopak usiadł na jednej z kanap i wyciągnął swój telefon. Szybko wykręcił numer i czekał na połączenie.
- Hej. Mógłbyś zejść do lobby? Mam tutaj małą kontuzję. – powiedział szybko do słuchawki i rozłączył się.
- Pomóc ci jeszcze jakoś? – zapytała Lena.
- Możesz tutaj ze mną poczekać. – poklepał wolne miejsce na kanapie obok siebie. Brunetka zgodziła się i usiadła. Po chwili ciszy z windy wybiegli, jak poparzeni Heinz i Herbert, fizjoterapeuta kadry.
- Co się stało? – zapytał przerażony Kuttin. Michael wyjaśnił tylko, że źle stanął i boli go noga. Herbert od razu klęknął przed skoczkiem i spojrzał zaskoczony na jego nogę.
- A kto ci to zrobił? – zapytał i nie czekając na odpowiedź zaczął rozwijać prowizoryczną opaskę uciskową. Powykręcał stopę Michaela we wszystkie strony tak, jak wcześniej zrobiła to Lena i ocenił, jak bardzo spuchła kostka chłopaka. – Skręcona kostka. Dam ci okłady chłodzące i za tydzień będzie ok.
- To samo powiedziała Lena. – skomentował Michi. Dziewczyna poczuła na sobie pytający wzrok trenera i fizjoterapeuty kadry.
- Lena powiadasz. – odezwał się zaciekawiony Herbert. – Ty to zrobiłaś? – wskazał na skrawki materiału leżące na ziemi, w które wcześniej zawinięta była stopa Hayboecka. Brunetka pokiwała głową.
- Jesteś po jakimś kursie pierwszej pomocy, czy coś? – wtrącił Heinz lustrując wzrokiem dziewczynę.
- Nie. – zaprzeczyła kręcąc głową. – Jestem na piątym roku medycyny.
***
- Słyszałam, że uratowałaś dzisiaj życie Michiego. – powiedział nagle Gregor przeszukując swoją walizkę. Oboje siedzieli właśnie w pokoju szykując się powoli do snu. Widzieli się pierwszy raz od rana, bowiem chłopak cały dzień trenował a Lena obijała się z Marisą i Stefanem na plaży.
- Jakoś tak wyszło. – odbąknęła przeglądając jakieś czasopismo, które kupiła w Austrii z zamiarem przeczytania go w samolocie. Szatyn znalazł w końcu poszukiwany przedmiot i położył się obok dziewczyny.
- Jakoś tak wyszło. – przedrzeźniał ją. – Kuttin opowiadał o tobie na treningu, jakbyś co najmniej uratowała jego stopę przed amputacją.
- Sracją. – Lena przewróciła oczami i odłożyła gazetę na szafkę nocną. – Może jutro znalazłbyś trochę czasu?
- Czasu na co? – zdziwił się.
- No na przykład na mnie? – zirytowała się lekko. – Wiem, że trenujecie i te sprawy, ale z tego, co widzę to nie jest obóz treningowy. Stefan znajduje czas dla Marisy. Skoro już mnie tutaj zabrałeś to mógłbyś pamiętać, że tu jestem.
- Ok. Masz rację. – przyznał jej Gregor zastanawiając się nad czymś. – Może jutro pójdziemy sobie gdzieś na obiad po porannym treningu. – zaproponował, jednak widząc jej nie do końca zadowoloną minę dodał. – A później ustąpię sobie popołudniowy trening i coś wymyślimy.
- Zgadzam się. – uśmiechnęła się szeroko.

9 komentarzy:

  1. Barrdzo fajny rozdział!
    Zrobiłaś mi miłą nispodziankę gdy wróciłam ze sql!
    Oby tak dalej :D

    kochamcie-nadzycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej kochana
    Rozdział jak zwykle cudo i bardzo fajnie się czytało tak trzymać
    Weny i zapraszam do siebie na nie-mow-nie.blogspot.com Buźka

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szczęście, że tym razem czytam w domu, bo miałam banana na twarzy od początku do końca. Michael oczywiście nie mógł odpuścić. Byłam bardzo ciekawa, co takiego powiedział Lenie, kiedy go nie słuchała i przez cały rozdział czekałam, aż powtórzy swój monolog, ale skoro tego nie zrobił, to chyba nie było to nic ważnego. Myślałam, że coś jej się stanie podczas tej wspinaczki po skarpie i Michi będzie mógł się wykazać, a tymczasem było na odwrót. Szkoda koszulki, ale podejrzewam, że jego tors prezentował się jeszcze lepiej niż pośladki. Piąty rok medycyny? Skąd ten Gregor ją wytrzasnął? Po poprzednim rozdziale nabrałam podejrzeń co do tego, że on się powoli zakochuje w Lenie, ale teraz chyba zmieniłam zdanie. Zachowuje się tak, jakby w ogóle nie zależało mu na spędzaniu z nią czasu. O ile tę chęć biegania w samotności mogłam zrozumieć (bo ja też lubię być sama w trakcie biegania), to to olewanie Leny do tego stopnia, że ona musi prosić go o chwilę uwagi, już mi się nie podoba. No ale zobaczymy, jak to się rozwinie.
    Czytać o gorącym Cyprze, podczas gdy śnieg leży za oknem, a kaloryfer grzeje, jakby chciał, a nie mógł - bezcenne! Sprawiłaś, że na chwilę wróciłam myślami do wakacji i od razu zrobiło mi się cieplej.
    Z rozdziału na rozdział podoba mi się coraz bardziej. Dlatego niecierpliwie czekam na następne!
    Całuję! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem! Przepraszam, że z małym poślizgiem, ale jakoś ostatnio na nic nie mam czasu... -.-
    Świetny rozdział ^^ Kurczę, tutaj zimno jak jasna cholera, a u ciebie Cypr, serca nie masz xD
    No, Michi oczywiście nie mógł sobie odpuścić. Gdyby to zrobił, to chyba nie nazywałby się Hayboeck :) Cały czas zastanawiam się nad Gregorem i jego postawą wobec Leny. Jest taka... obojętna? Nie wiem, zobaczymy, co tam dla nas przygotujesz :)
    Czekam na kolejne cudeńka!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem :-)
    Rozdział rewelacyjny! Lena popisała się swoimi umiejętnościami, niemalże ratując życie Michaela ;-) Najwyraźniej mu zaimponowała i nie tylko jemu. Wychodzi na to, że Lena to zdolna dziewczyna.
    Zaskoczyło mnie zachowanie Gregora, który jest jakiś obojętny w stosunku do Leny, która aż musi się dopraszać odrobiny uwagi. Ciekawe jak dalej będzie się rozwijać akcja.
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    Hej ;)
    W końcu, po kilku tygodniach, zajrzałam. Przepraszam, że tak późno, ale nie mogłam znaleźć wolnej chwili. Mogę Ci powiedzieć, że przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem. Historia z każdym rozdziałem się rozkręca i wciąga coraz bardziej.
    A ten rozdział jest po prostu genialny! :)
    Lena mnie zdziwiła swoimi umiejętnościami no i tym, że studiuje medycynę. Zdolna dziewuszka.
    Jeśli chodzi o Gregora to zdenerwował mnie tym ignorowaniem Leny. Sama też nie byłabym zadowolona, jeśli ktoś by mnie w ten sposób ignorował. Po poprzednim rozdziale myślałam, że Greg coś czuje do Leny, ale teraz nie wiem. Chociaż może to jakiś sposób, unikanie? No nie wiem.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :)
    Widzę, że masz mojego bloga w obserwowanych, więc mam nadzieję, że zostawisz jakiś ślad po sobie.
    Pozdrawiam,
    liebe-kann-berge-versetzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej!
    Przeczytałyśmy jakiś cza temu i zapomniałyśmy skomentować.
    Michi ty łamago xD. A może on to zrobił specjalnie. Kto go tam wie?
    Nie ma co się dziwić Gregowi. Przecież jest dość nieśmiały. Przynajmniej tak się wydaje.
    Dobra kończymy i zapraszamy do siebie na 5 :*
    http://i-will-always-belive-in-them.blogspot.com/2015/11/05-zdzierac-skore.html
    Tynka&Paula

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy trójkącik się u Ciebie pojawia w opowiadaniu. Ciężko mi zdecydować który z nich jest odpowiedniejszą postacią. Na pewno Gregor mógłby poświęcać jej więcej czasu, ale rozumiem też jego skupienie na treningach :) Za to Michael wydaje się być uroczy i w związku z odniesionym obrażeniem będzie miał więcej wolnego czasu. Ciekawa jestem co dalej planujesz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń