Lena z Marisą
stały ramię w ramię przed wejściem do jadalni. Obie przespały obiad i obudziły
się dopiero przed oficjalną kolacją, która za chwilę miała się odbyć. Obie
czuły się koszmarnie, nie tylko z powodu męczącego ich kaca, ale również
wstydu, który je ogarniał. To drugie szczególnie dopadło brunetkę, bowiem
wyrzucała sobie, że to z jej winy skończyły kilka godzin temu tak, jak
skończyły. Powinna przecież wiedzieć, że kilka mocnych drinków wypitych w
pełnym słońcu zmiecie je z powierzchni ziemi.
- Co ja powiem
Gregorowi? – zapytała nagle brunetka odwracając wzrok w stronę swojej
towarzyszki. Marisa wzruszyła ramionami nie znając odpowiedzi na to pytanie.
- Zależy, co
powiedział mu Stefan. – zauważyła dziewczyna Krafta. – Wchodzimy? – Lena
pokiwała głową i obie przekroczyły próg jadalni. W środku zebrała się już
większość sztabu i zawodników. Wszyscy zajmowali miejsca przy kilku specjalnie
złączonych stolikach ustawionych w bocznej części pomieszczenia. Dziewczyny
powolnym krokiem zbliżały się do nich, czując się, jak przed ogłoszeniem
wyroku. Lena zauważyła Gregora i przełykając głośno ślinę zajęła miejsce obok
niego.
- O, wróciłyście!
– powiedział zadowolony w jej stronę powodując na jej twarzy ogromne
zdziwienie.
- Powiedziałem
Gregorowi o waszej wycieczce krajoznawczej z Marisą. – wyjaśnił szybko Kraft
siedzący naprzeciwko odsuwając przy okazji wolne krzesło dla swojej dziewczyny.
- Oh. – wymsknęło
się brunetce – no tak! – Lena rzuciła Stefanowi pełne wdzięczności spojrzenie,
na co ten mrugnął do niej porozumiewawczo.
- Jak się
podobało? – zapytał Schlierenzauer sięgając po dzbanek z wodą stojący na środku
stołu i nalewając sobie do szklanki. – Chcesz? – wskazał wzrokiem na trzymany w
ręku napój.
- O tak, poproszę.
– przypomniała sobie, jak bardzo jest spragniona i gdy tylko w jej szklance
znalazła się woda od razu wypiła ją za jednym zamachem. Widok ten spowodował
lekko rozbawienie u Stefana i Marisy, którzy jako jedyni z obecnych znali
powód, dla którego Lenie chciało się tak bardzo pić.
- Jak było na
wycieczce? – wszyscy usłyszeli nagle głos Michaela dobiegający zza Stefana.
Blondyn, który dopiero pojawił się na kolacji zajął miejsce obok przyjaciela i
uśmiechał się głupkowato do dziewczyn, które rzucały mu nienawistne spojrzenia.
- Było świetnie. –
odpowiedziała mu Marisa.
- A coś więcej? –
drążył temat z nieznikającym z twarzy zadowoleniem. Lena otworzyła usta, żeby
coś powiedzieć, jednak przerwał jej donośny głos Heinza Kuttina, który nagle
wstał ze swojego miejsca. Trener reprezentacji rozpoczął krótką przemowę o tym,
jak miło mu, że znów przylecieli na Cypr, jak doskonałą robotę wykonali
zawodnicy i sztab podczas ostatniego sezonu i jak wiele pracy czeka ich przed
kolejnym. Gdy zakończył i usiadł na miejscu przy stole pojawili się kelnerzy
kładąc przed zgromadzonymi półmiski z pożywieniem. Lena rozglądnęła się po
wszystkich obecnych i poprosiła Gregora o szybką powtórkę z tego, kto jest kim,
bo o ile zapamiętała wszystkich zawodników i trenera to o sztabie nie miała
żadnego pojęcia.
- Od lewej –
zaczął szatyn wskazując palcem – Alex, asystent Heinza, Florian, czyli nasz
rzecznik prasowy i Herbert nasz fizjoterapeuta.
- Ej! – oburzyła
się Lena uderzając lekko chłopaka w dłoń. – Nie pokazuj palcami.
- Dlaczego? –
Gregor zaśmiał się serdecznie patrząc na dziewczynę, która zrobiła oburzoną
minę.
- Mama cię nie
nauczyła, że nie pokazuje się palcami? – zapytała i sama cicho się zaśmiała pod
wpływem rozbawionego wzroku szatyna.
- Ej, gołąbki. –
przerwał im Manuel Fettner zwracając się do nich tak głośno, że zwrócił uwagę wszystkich
siedzących przy stole. Para odwróciła się w jego stronę. – Skąd wy się w ogóle
znacie? – na pytanie bruneta wszyscy przenieśli zaciekawione spojrzenia na Lenę
i Gregora. Właściwie każdy się nad tym zastanawiał, jednak nikt nie odważył się
zapytać.
- My? – zapytała
zdziwiona dziewczyna i zamiast słownej odpowiedzi zobaczyła, jak Manu kiwa
twierdząco głową.
- Lena jest
kelnerką w Innsbrucku. – zaczął Schlieri rzucając swojej towarzyszce
porozumiewawcze spojrzenie.
- Pracuję w
Katzung, taka kawiarni praktycznie w centrum. – dodała brunetka. Część
obecnych, która pochodziła z lub mieszkała w Innsbrucku zaczęła zastanawiać
się, czy zna to miejsce. – Jakieś dwa miesiące temu Gregor wpadł na chwilę…
- Uciekałem przed
deszczem. – dopowiedział chłopak.
- Właśnie, lało
wtedy strasznie i przyszedł cały mokry. – Lena zaśmiała się nerwowo – Schował
się przed deszczem w kawiarni i jakoś tak od słowa do słowa…
- …zostaliście
parą? – dokończył pytaniem Stefan. W tym momencie Michael, który właśnie miał
włożyć do ust widelec z nałożonym makaronem zastygł w bezruchu i z ciekawością
przypatrywał się siedzącym naprzeciwko niego, brunetce i szatynowi.
- W sumie to… -
zaczęła powoli zawstydzona dziewczyna.
- To świeża
sprawa. – wyjaśnił Gregor.
- To ja już nie
rozumiem. – odezwał się nagle zrezygnowanym tonem głosu trener kadry, Heinz.
Wszyscy na te słowa wybuchli śmiechem, bowiem zabrzmiał on, jak zawiedziony mały
chłopiec.
- W sumie to nie
definiowaliśmy tego, ale raczej tak. Jesteśmy parą. – Lena zebrała się na
odwagę i złapała za rękę Gregora krzyżując swoje palce z jego. Uśmiechnęła się
do szatyna delikatnie a on odpowiedział jej tym samym. Manuel Poppinger
zagwizdał, po czym wrócił do konsumpcji spaghetti, które miał na talerzu. Reszta
pokiwała ze zrozumieniem głowami i powrócili do wcześniej wykonywanych
czynności. Jedynie Michael zmrużył oczy i przypatrywał się z zaciekawieniem
Lenie.
***
Drzwi do pokoju
otworzyły się szybko. Lena weszła do pomieszczeni a za nią powolnym krokiem podążał
Gregor. Dziewczyna padła na łóżko i westchnęła wpatrując się w sufit.
- Przeżyliśmy to. –
powiedziała cicho i poczuła, jak łóżko lekko się zapada pod ciężarem chłopaka,
który położył się obok niej.
- Przeżyliśmy. –
potwierdził Gregor i nie odrywając wzroku od maleńkiego ciemnego punkciku
znajdującego się na jasnym suficie, złapał brunetkę za rękę.
- Teraz nie musisz.
– szepnęła cofając lekko dłoń, którą jednak szatyn mocniej chwycił.
- Ale chcę. -
odpowiedział tylko. Na kilka minut zapadła między nimi cisza, podczas której
leżeli spokojnie rozmyślając o dzisiejszej kolacji.
***
- W końcu sami! –
wykrzyknął z ulgą Stefan zamykając drzwi od pokoju i podchodząc wolnym krokiem
do rozbawionej Marisy. Chwycił dziewczynę za biodra i przysunął do siebie.
Kiedy już miał ją pocałować po pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi.
Brunet skrzywił się lekko, jednak ignorując nieproszonego gościa zbliżył usta
do ust swojej dziewczyny.
- Otwórzcie! –
oboje usłyszeli krzyk Michaela, który nie przestawał się dobijać.
- Oszaleję z nim. –
szepnął poirytowany Stefan, którego wargi znajdywały się kilka centymetrów od
twarzy Marisy.
- Otwórz mu. –
zaśmiała się blondynka, szybko dała buziaka swojemu chłopakowi, po czym
skierowała się do łazienki. Zrozpaczony Kraft otrząsnął się i wpuścił do środka
przyjaciela.
- Czego? – warknął
przepuszczając blondyna i zamykając za nim drzwi.
- Również miło cię
widzieć.
- Stary, czego
chcesz? Jak nic ważnego to wypad, jestem zajęty. – brunet ściszył głos
wskazując znacząco głową w stronę łazienki, w której przebywała Marisa.
Michael, jakby nie słysząc słów Stefana rzucił się na łóżko i ułożył wygodnie.
- Ej! – krzyknął nagle
– Te dwójki są znacznie wygodniejsze, niż jedynki! To skandal.
- Co skandal? –
zapytała blondynka opuszczając toaletę. Hayboeck podniósł się do pozycji
siedzącej i przybrał bardzo poważny wyraz twarzy. Spojrzał na swoich przyjaciół
i teatralnie chrząknął, by zwrócić na siebie uwagę.
- Nie sądzicie, że
coś jest nie tak z Gregorem i tą Leną? – rzucił nagle prosto z mostu. Marisa,
która do tej pory wstrzymywała oddech myśląc, że usłyszy coś naprawdę poważnego
wybuchła głośnym śmiechem. Stefan wywrócił tylko oczami i usiadł na krześle,
które stało obok łóżka.
- Czy tobie już
całkiem odbiło? – dziewczyna nadal się śmiała. Michael wstał z obrażoną miną i
spiorunował ją wzrokiem.
- No oni są jacyś
dziwni. Coś mi tu śmierdzi!
- Michi… - zaczął
powoli Stefan podnosząc się i łapiąc przyjaciela pod ramię – z tobą jest chyba
coś nie tak. – dokończył ciągnąc go w stronę drzwi, które po chwili otworzył wypychając
blondyna na korytarz i zatrzaskując mu je przed nosem.
- JA WAM MÓWIĘ! –
krzyknął Michael nie przejmując się zupełnie, że kieruje swoje słowa do drewnianej sklejki.
– ZOBACZYCIE!
- Co ty
odpierdalasz? – usłyszał nagle głos Manuela Fettnera, którego sylwetka
wychylała się z drzwi ich wspólnego pokoju oddalonego o kilka numerów od pokoju
Stefana i Marisy.
- Nic. – Michi machnął ręką i skierował się w stronę kolegi. – Co
dzisiaj robimy?
*********************************************************************************
Halo, halo. Dzisiaj super krótko, ale niestety nie mam czasu absolutnie na nic i tylko tyle zdołałam napisać ;(. Następny będzie w weekend, więc mam nadzieję, że wynagrodzę Wam długość tego rozdziału.
Moje drogie, nie musicie się martwić o Lenę i jej problemy alkoholowe :)! Człowiek czasami tak ma, że po prostu się musi napić (wiem z własnego doświadczenia).
Dziękuję za komentarze i to, że zauważacie moje błędy <3! Jesteście super.
Jak zwykle, zachęcam do wyrażania opinii na temat tej części ;*!
Pomimo, że krótko to bardzo fajnie. Fajnie się czytało naprawdę i ta niepewność. Nie dziwie im się. Sama bym się bała
OdpowiedzUsuńWeny i zapraszam do siebie
Buźka :*
Co z tego, że krótko? I tak dobrze się czyta :-)
OdpowiedzUsuńJedyny Michael zauważa, że coś jest nie tak z Gregorem i Leną i ich cudownym związkiem. Tylko czy dla nich obojga jest on tak zupełnie udawany? Gregor coś za bardzo wczuwa się w rolę, skoro podtrzymuje mit nawet, gdy nikt ich nie widzi.
Ciekawe czy prawda wyjdzie na jaw, czy może wyniknie z tego coś... innego? Na przykład wielka miłość między tą dwójką?
Do następnego!
Witaj :*
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba ;)
"Przeżyli" to,ale nie wydaje mi się aby po obu stronach była taka obojętność :3
Wydaje mi się,że Greg chciał by aby to nie było "udawane"
Czekam na kolejny :*
Weny życzę ;)
Buźka :*
Gabi
Siedzę właśnie na angielskim, więc będę się streszczać :D rozdział krótki ale podobał mi się chyba najbardziej ze wszystkich do tej pory. Koleżanka z ławki chyba właśnie wzięła mnie za idiotkę bo uśmiechałam się do ekranu za każdym razem, gdy Michi otwierał usta. Już mówiłam, że wydaje mi się być takim cwaniaczkiem, ale to nie zmienia faktu, że go uwielbiam. Jest inny od mojego bohatera i to mi się podoba. I wcale nie dziwi mnie to, że jako pierwszy zaczął mieć podejrzenia odnośnie Leny i Gregora. Ona ewidentnie wpadła mu w oko! Martwi mnie tylko to, że Gregor też się do niej przywiązuje. Nie wiem, skąd się biorą jego problemy z dziewczynami, ale jeśli Lena da mu kosza, to to na pewno nie polepszy sytuacji.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno! <3
Melduję się :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo dobry, tylko... szkoda, że taki krótki. Co nie zmienia faktu, że urozmaiciłaś przyjemnie mój czas w tramwaju, w drodze powrotnej do domu :)
No no, chyba Michi jako jedyny zaczyna pewne rzeczy zauważać. Albo może po prostu Lena wpadła mu w oko? Bo w sumie taką opcję też bym tutaj rozważała :) Hmm... jestem strasznie ciekawa, co z tego wyniknie. Na pewno sporo się wydarzy :)
Czekam zatem na kolejne cudeńka!
Buziaki :**
Jak dla mnie Gregor w tym opowiadaniu jest ukrytym gejem a Lena to jego przykrywka hahahha, to był temat na opowiadanie, zaklepuje :D
OdpowiedzUsuńA rodział fajny, idealny na długość (osobiście nie lubie czytać długich rozdziałów)
Pozdrawiam J.
Wycieczka krajoznawcza, tak? Kłamać nie wypada. Ale że wszyscy złapali haczyk?
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny. Michael poprostu jest zazdrosny, stąd te podejrzenia.
Pozdrawiamy
Tynka&Paula
Historia powoli się rozkręca. Zapraszamy na czwóreczkę.
Usuńhttp://i-will-always-belive-in-them.blogspot.com/2015/11/04-szybciej-bic.html
Tynka&Paula
Przepraszamy za spam
49 year old Environmental Tech Standford Becerra, hailing from Nova Scotia enjoys watching movies like Benji and Model building. Took a trip to Fernando de Noronha and Atol das Rocas Reserves and drives a Ferrari 340/375 MM Berlinetta Competizione. Jej komentarz jest tutaj
OdpowiedzUsuń