Na Cyprze zapadła
noc a w całym obiekcie nastała cisza spowodowana zapewne nieczynnym dziś barem.
Do pokoju przez otwarte drzwi balkonowe wpadały raz na jakiś czas dźwięki fal
uderzających o brzeg. Lena stała na balkonie opierając się o barierkę i
wpatrywała się w ledwo widoczne morze, które znajdywało się około 300 metrów od
hotelu. Ciemna, nieoświetlona plaża kontrastowała z kompleksem hotelowych basenów
rozjaśnionych przez kilkaset energooszczędnych żarówek. Brunetka odwróciła się
i spojrzała na śpiącego już od godziny Gregora. Jego klatka piersiowa unosiła
się miarowo a na twarzy malował się błogi spokój. W tej chwili czuła do niego
nienawiść spowodowaną zazdrością o sen, który do Leny nie chciał przyjść od
jakiegoś czasu. Będąca jeszcze pod wpływem lotniczych emocji dziewczyna ze
smutkiem stwierdziła, że minibarek w pokoju jest pusty. Zdaniem Gregora
odpowiadał za związek narciarski, który nie chciał narażać się na dodatkowe
koszty. Brak alkoholu spowodował u niej bezsenność. Odwróciła wzrok od chłopaka
i znów spojrzała na morze.
- I tak nie zasnę
– powiedziała sama do siebie i wróciła do pokoju. Po omacku doszła do swojej
walizki, która leżała otwarta na podłodze obok łózka i wyciągnęła z niej
długie, cienkie nakrycie. Narzuciła je na piżamę, wzięła do ręki kartę pokojową
i wyszła na korytarz zamykając za sobą cicho drzwi. Gdy drzwi hotelowe
otworzyły się automatycznie poczuła na skórze delikatny powiew wiatru.
Uśmiechnęła się lekko pod wpływem tego przyjemnego uczucia, owinęła się
szczelniej narzutką i skrzyżowała ręce. Już chciała ruszyć przed siebie i
przejść się na plaże, jednak nagle zauważyła zbliżającego się w stronę hotelu
blondwłosego chłopaka. Stwierdziła, że w przeciwieństwie do niej nie wyglądał,
jakby cierpiał na bezsenność.
- Yyyy, cześć –
powiedziała do niego nieco speszona. Mimo, iż poznała już kolegów Gregora,
wciąż krępowała ją ich obecność. Michael uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
- Hej. Nie możesz
spać? Gregor tak chrapie? – jego pytanie spotkało się z cichym śmiechem
brunetki.
- To przez lot –
wyjaśniła – mam problem z samolotami. – wzruszyła ramionami zrezygnowana i
wlepiła swój wzrok w chłopaka. Ten tylko pokiwał ze zrozumieniem głową i
również przyjrzał się dziewczynie. Zapadłą między nimi krępująca cisza, którą w
końcu postanowiła przerwać Lena.
- Idę się przejść.
Dobranoc – rzuciła i minęła chłopaka w drzwiach, zostawiając go nieco
zaskoczonego. Gdy oprzytomniał pobiegł za nią.
- Mogę ci
potowarzyszyć – zaproponował uśmiechając się głupio. W jej głowie pojawiła się
panika, która lekko zaczęła malować się na jej twarzy. Zastanawiała się dłuższą
chwilę, jak mu odmówić, aż w końcu bardzo powoli odpowiedziała.
- Nie musisz,
poradzę sobie. Chyba macie rano trening, wyśpij się. – Hayboeck zdziwił się po
raz kolejny.
- Pasujecie do
siebie z Gregorem. – stwierdził nagle. Lena uniosła wysoko brwi i przystanęła.
Ponownie skrzyżowała ręce i spojrzała blondynowi prosto w oczy.
- Co masz na myśli?
- Też jesteś taka nieśmiała. – wzruszył ramionami i
włożył ręce do kieszeni swoich spodenek. Dziewczyna poczuła, jak powoli drgają
jej nozdrza z irytacji. Gregor opowiadał jej o sytuacji w kadrze i wiedziała,
że powinna być na to przygotowana, ale wybitnie zdenerwował ją komentarz od
kogoś, kogo znała raptem kilka godzin.
- Przepraszam bardzo! – zaczęła oburzona podnosząc
głos - Przede wszystkim nie wiem, coście
sobie ubzdurali na temat Gregora, ale po tym, jak się poznaliśmy powiem ci
jedno, ostatnie, co o nim powiem to to, ze jest nieśmiały. A poza tym nie znasz
mnie, więc proszę cię, nie pieprz jakichś głupot. To jest akurat moje 5 minut
samotności, wiec wybacz, ale jestem zajęta. – warknęła na niego i ledwo się
powstrzymała, żeby tupnąć nogą, co zapewne wyglądałoby komicznie w wykonaniu
dwudziestopięciolatki. Wykorzystując fakt, że Michi zaniemówił zszokowany,
minęła go i szybkim krokiem udała się w stronę przejścia na plażę.
- Ej! – krzyknął nagle za nią – przepraszam, nie
chciałem cię urazić! – zatrzymała się słysząc te słowa i odwróciła się w jego
stronę.
- Udajmy, że się dzisiaj nie spotkaliśmy – odkrzyknęła
robiąc kilka kroków do tyłu, po czym znów się odwróciła i poszła zostawiając
lekko skonsternowanego blondyna.
***
Po pokoju rozległ się irytujący dźwięk budzika w
telefonie. Lena cicho zajęczała i przykryła głowę poduszką, czekając, aż Gregor
wyłączy urządzenie. Gdy jednak muzyka nie ustawała wystawiła głowę znad
pościeli i rozejrzała się dookoła. Była sama w pokoju. Zrzuciła z siebie cienką
kołdrę i rozpoczęła poszukiwania telefonu. W duchu zaczęła wyklinać Gregora, który
nastawił budzik. Gdy w końcu odnalazła urządzenie chłopaka rozpoczęła walkę z
wyłączeniem go. Tym razem jej złość została przekierowana na producenta
telefonu, którego nie umiała obsługiwać. Będąc bliska wyrzucenia komórki przez
okno nagle kliknęła coś przypadkowo i nastała długo wyczekiwana cisza. Odetchnęła
z ulgą i podniosła się z łóżka. Podeszła do biurka, na którym leżała kartka z
krótką informacją.
- „Poszedłem pobiegać, zobaczymy się na śniadaniu. G.”
– przeczytała na głos odsuwając od siebie kawałek papieru i mrużąc oczy, żeby
móc zobaczyć cokolwiek bez soczewek. – No to świetnie – mruknęła, zgięła kartkę
i wrzuciła ją do kosza. Nie chciała iść na śniadanie sama. Bała się zostać bez
Gregora z ludźmi, którzy tak dziwnie jej się przypatrują.
- Cholera, faktycznie jestem nieśmiała – powiedziała
sama do siebie opadając na stojące obok biurka krzesło i wspominając wczorajsze
słowa Michaela.
Schodząc na śniadanie zatrzymała się na chwilę przed
wejściem do jadalni. Wychyliła się lekko zza framugi i rozejrzała dookoła w
poszukiwaniu znajomych twarzy. Kiedy już ucieszyła się, że nikogo nie ma,
zauważyła przy dwóch stolikach postawionych obok siebie Manuela, Stefana,
Marisę i trenera, Heinza. Szybko odwróciła się i oparła plecami o ścianę
wciągając głośno powietrze. Po bezgłośnych wyzwiskach w stronę Gregora i
producenta telefonów przyszedł czas na nią. Przeklęła się w duchu, wiedząc, że
zachowuje się, jak dziwak. Wtedy też zobaczyła najpiękniejszą rzecz, jaką mogła
sobie wyobrazić. Przy barze położonym naprzeciw jadalni kręcił się pracownik
hotelu. Pogrzebała w kieszeniach i rzuciła się biegiem w jego stronę.
- Dzień dobry – zaczęła po angielski. Młody chłopak z jasną czupryną odwrócił się w jej stronę. Uśmiechnęła się do niego i od
razu pomyślała, że na pewno nie jest stąd.
- Dzień dobry – odpowiedział jej po niemiecku na co
zrobiła zdziwioną minę. – Zdradził cię akcent – wyjaśnił.
- Czyli mówisz po niemiecku – stwierdziła zadowolona,
w duchu zastanawiając się nad tym, ile euro zmarnowali jej rodzice na dodatkowe
lekcje języka angielskiego.
- Jestem Niemcem, pracuję sezonowo – powiedział.
- Świetnie – szczerze się ucieszyła. Pochyliła się nad
ladą zbliżając twarz do jego twarzy i szepnęła – mam do ciebie interes.
- Słucham? – zbliżył się do niej przyjmując równie
konspiracyjny ton.
- Dostaniesz dwa razy tyle – zaczęła przesuwając po
ladzie 50 euro w jego stronę – jeśli zrobisz coś dla mnie. – blondyn pokiwał
głową i szybkim gestem przejął gotówkę.
- Co tylko sobie pani życzy.
- Dostanę od ciebie bardzo mocnego drinka teraz i za
każdym razem, gdy się tutaj pojawię prosząc o jakiś sok. I nikt się o tym nie
dowie - podniosła w górę rękę, na której znajdywała się opaska, żeby udowodnić
chłopakowi, że ma opcję all inclusive.
- Bar otwiera się dopiero od 13 – zaczął spokojnie –
ale dla naszych gości wszystko – dodał puszczając jej oczko. Po chwili pochylił
się i zniknął na kilka sekund za ladą. Gdy ponownie się pojawił postawił przed
Leną dużą szklankę z pomarańczowym napojem.
- Dziękuję bardzo – uśmiechnęła się, wzięła szklankę i
ruszyła w stronę jadalni upijając łyka. Lekko nią wzdrygnęło, gdy poczuła moc
alkoholu. Zaraz potem uśmiechnęła się zadowolona będąc pewna, że chłopak nalał
jej bardzo dużo wódki. Uznała, że jednak urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą,
bowiem, gdy pojawiła się na śniadaniu w jadalni przebywał tylko Gregor. Usiadła naprzeciwko niego i napiła się kolejnego łyka.
- O, masz sok. Daj się napić – wystawił w jej stronę
rękę, na co dziewczyna jedynym łykiem wypiła zawartość szklanki powstrzymując
przy tym odruch wymiotny.
- Mówiłeś coś? – zapytała głupkowato. Szatyn pokręcił
tylko głową i wrócił do konsumpcji śniadania.
***
Godzinę po
śniadaniu Gregor zniknął na treningu zostawiając Lenę samą w pokoju. Bez
dłuższego zastanowienia dziewczyna zebrała się i poszła na plażę korzystać z
pogody panującej na słonecznym Cyprze. Zadowolona rozłożyła się na leżaku
kładąc na stoliku obok szklankę z nową porcją „soku”. Wzięła kilka łyków i
położyła się wystawiając swoje ciało na słońce. Kilka minut później poczuła, że
ktoś stoi nad nią rzucając na nią cień. Podniosła się do pozycji siedzącej i
otworzyła oczy przykładając na twarzy dłoń, aby lepiej widzieć.
- Hej –
uśmiechnęła się do niej Marisa trzymając w ręce ręcznik. Bez żadnego pytania
zajęła leżak stojący po drugiej stronie stolika. – O, masz picie – ucieszyła
się i wzięła szklankę wypijając jej zawartość. – FUJ! – krzyknęła i wypluła to,
co przed chwilą wypiła. Lena zrobiła minę zbitego psa ubolewając nad utraconym
alkoholem.
- Przepraszam? –
spojrzała niepewnie na blondynkę i uniosła ręce w geście rezygnacji.
- Skąd to masz? –
zdziwiła się dziewczyna Krafta – mi powiedzieli, że bar dopiero od 13! –
brunetka uśmiechnęła się złowieszczo i poprosiła towarzyszkę, żeby na nią
poczekała. Kilka minut później wróciła niosąc w ręce tacę, na której znajdywały
się 4 szklanki. Postawiła je na stoliku i przykryła dwie z nich podkładkami w
celu zabezpieczenia ich przed owadami. Pozostałe dwie wzięła do ręki podając
jedną Marisie.
- Tego
potrzebowałam – skomentowała blondynka i rozłożyła się na leżaku. Lena
zadowolona wystawiła w jej stronę swojego drinka i stuknęły się szklankami.
- Za wakacje.
***
Heinz stał
podpierając ręce na biodrach i obserwował, jak Manuel balansuje na linie.
Reszta skoczków siedziała przy basenie odpoczywając po kończącym się treningu.
Florian, rzecznik prasowy kadry, spojrzał na zegarek i podszedł do Kuttina
szepcząc mu coś na ucho.
- Dobra chłopaki!
– krzyknął trener klaszcząc w dłonie – koniec treningu. Następny o 18! –
zadowoleni skoczkowie podnieśli się ze swoich miejsc i zaczęli zbierać swoje
rzeczy. Gregor spojrzał na linę, z której zeskoczył Fettner i podszedł do mężczyzny.
- Trenerze, mam
problem z balansem, mógłbym jeszcze popróbować? – zapytał, czym zbił z tropu
Heinza, który ściągnął okulary i rzucił mu pytające spojrzenie.
- Gregor – zaczął –
nie chcesz skorzystać z wolnego czasu?
- Właśnie –
krzyknął Stefan podnoszący z ziemi dmuchaną piłkę – zajmij się Leną!
- Ona sobie
świetnie radzi – odburknął mu szatyn – to jak będzie trenerze?
- Dobra, wskakuj –
Kuttin machnął ręka i wskazał głową na linę.
- W sumie to ja
też bym mógł spróbować – odezwał się nagle Poppinger dekoncentrując tym resztę.
- Mi też by się
przydało – dodał Fettner wzruszając ramionami. Stefan i Michael spojrzeli na
siebie zdziwieni.
- Wy też? –
zapytał ich trener.
- Nic z tego,
umówiłem się z Marisą na plaży – wymigał się Kraft.
- Ja też –
dołączył Michael.
***
- Wcale się nie
umówiłeś – zaśmiał się Stefan, gdy wchodzili na plaże kilkanaście minut
później.
- Błagam cię, nie
dajmy się zwariować tym treningom – skomentował blondyn. Rozejrzał się po leżakach znajdujących się na plaży
i wskazał w stronę jednego z nich – tam masz Marise. Stefan wyszczerzył się na
widok dziewczyny i razem z przyjacielem ruszył w jej kierunku. Gdy zbliżyli się
na odległość kilku metrów zauważyli, że razem z Marią jest Lena. Obie siedziały
na leżankach i wybuchając, co chwilę śmiechem popijały sok. Na stoliku obok
nich stało kilka pustych szklanek.
- Hej – krzykną w
ich stronę Stefan. Zamilkły i odwróciły wzrok. Zachwycona Marisa odstawia napój
i podjęła próbę wstania z leżaka. Gdy jej się udało chwiejnym krokiem ruszyła
do swojego chłopaka, jednak po przejściu dwóch metrów wywróciła się lądując na
kolana. Lena wybuchła głośnym śmiechem a po chwili dołączyła do niej Marisa
siadając na pośladkach.
- Nie dam rady –
zaśmiała się blondynka patrząc na swojego chłopaka.
- Jesteś
kompletnie pijana – zauważył Stefan, którego uśmiech na twarzy zmienił się w
szok.
- JesteśMY
kompletnie pijane – poprawiła go dziewczyna i wystawiła do niego rękę oczekując
pomocy w podniesieniu się z piasku. Kraft schylił się i złapał ją pod pachy
podnosząc do góry. Ta zachwiała się po raz kolejny i zawiesiła na chłopaku,
wiedząc, że sama nie ustoi. Michi zaśmiał się cicho rozbawiony tą sytuacją.
- Ty – warknął na
niego Stefan – Musimy coś z nimi zrobić.
- Wypraszam sobie
– odezwała się nagle Lena i podniosła się z leżaka – ja sobie doskonalę poradzę
– dodała, jednak po chwili ponownie upadła na siedzisko nie mogąc ustać w
miejscu – albo jednak nie.
Hayboeck wciąż się
śmiejąc podszedł do brunetki i wzorem swojego przyjaciela pomógł się jej
podnieść. Zawiesił jej rękę przez ramię i ruszył w stronę hotelu.
- No chodź –
odwrócił się do Stefana, który wciąż stał z Marisa – zaniesiemy je do pokoju.
Droga z plaży do
pokoju Stefana i Marisy w normalnych warunkach trwałaby kilka minut. Z pijanymi
dziewczynami zajęła ona chłopakom jakieś trzy razy więcej. Gdy w końcu położyli
je obok siebie na łóżku Lena spojrzała zachwycona na Stefana.
- Jaki ty jesteś
słodki! – wykrzyknęła. Marisa na te słowa szybko podniosła się z pozycji
leżącej i przyjrzała się swojemu chłopakowi.
- Prawda? –
zapytała patrząc dumnie na Lenę.
- Jak pingwin.
Jesteś słodki, jak pingwin – mówiła kładąc się z powrotem – kocham pingwiny –
dodała i zamknęła oczy.
- Pingwiny są
super – potwierdziła Marisa i położyła się obok brunetki. Stefan oparł załamany
czoło o swoją dłoń i pokręcił głową. Michael poklepał go po plecach w geście
pocieszenia, śmiejąc się cicho pod nosem.
*********************************************************************************
Halo, halo. Jest i nowy rozdział! Pisany szybko w pociągu, więc mam nadzieję, że nie ma zbyt wielu błędów :). Jeśli ktoś jest zainteresowany następnymi rozdziałami i chciałby o nich wiedzieć to zapraszam do zakładki "Informowani". Każdą osobą, która się tam wpiszę powiadomię o następnym wpisie.
DZIĘKUJĘ WAM BARDZO ZA WSZYSTKIE MIŁE KOMENTARZE! To naprawdę motywuje do dalszego pisania. Po ilości odsłon myślę, że czytających jest trochę więcej, niż komentujących, więc byłabym bardzo wdzięczna, gdyby każdy zostawił po sobie chociaż raz jakiś ślad - nawet z negatywną opinią!
Skomentuje w piatek ;)
OdpowiedzUsuńOla
Obiecałam więc jestem. Mimo małych problemów.
UsuńRobi się coraz ciekawiej na Cyprze. Dziewczyny się upijają a moim zdaniem Gregor coś ukrywa. Ale co? Udaje, że to jego dziewczyna czy to jest na prawdę. No nie wiem.
Piszesz genialnie. Rozdział genialny ;)
Słowa genialny będę używać często :D
Pozdrawiam i weny życzę
Ola
Rozdział rewelacja kochana. Fajny styl pisania to podstawa, a ty taki posiadasz. Brawo tak trzymać.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 7 na nie-mow-nie.blogspot.com/
Weny
Buźka
Witaj! :*
OdpowiedzUsuńWybacz, że zjawiam się dopiero teraz, ale niestety wcześniej nie mogłam. :(
Nadrobiłam wszystko i jesten zachwycona!
Ten rozdział, tak samo z resztą, jak wszystkie inne, jest doskonały! :)
Jestem nieco wstrząśnięta zachowaniem Leny. Alkohol nie pomoże jej w walce z nieśmiałością. Tzn. może chwilowo tak, ale potem wywoła to potworny wstyd i być może wyrzuty sumienia...
Mimo to staram się ją zrozumieć. :)
Jestem ciekawa, co na to wszystko Gregor. ^^
Czekam na kolejny! :)
Buźka xx
Hej! Wczoraj nie dałam rady, ale dzisiaj jestem. Rozdział czytało się bardzo przyjemnie. Aż sama nabrałam ochoty na takie beztroskie leżenie na plaży z drinkiem :D to, że Lena w takich stresowych sytuacjach nie umie się obyć bez alkoholu, jest trochę niepokojące. Jestem ciekawa, czy te skłonności w przyszłości będą się nadal ujawniać, czy na tych kilku "sokach" się skończy.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Michael jest tutaj takim cwaniaczkiem. Już ostatnio miałam takie wrażenie, a teraz jeszcze się w nim utwierdziłam. Nie zdziwię się, jeśli poleci na Lenę i będzie chciał ją "odbić" Gregorowi.
Jestem okropnie ciekawa dalszego ciągu, bo właściwie możesz pójść w każdą stronę z wątkiem miłosnym (bo domyślam się, że takowy prędzej czy później się pojawi). Na ten rozdział nie musiałam długo czekać i mam nadzieję, że z kolejnym będzie podobnie :)
No i na koniec taka jedna drobnostka, której pewnie nie zauważyłaś dodając rozdział w pośpiechu, ale mnie rzuciła się ona w oczy. Na początku opisałaś kelnera jako posiadacza ciemnej czupryny a potem nazwałaś go blondynem :D więcej błędów nie zauważyłam.
Całuję! ;*
Ojej, faktycznie z tym kelnerem. Tak to jest, jak się pisze na raty. Dzięki wielkie za wytknięcie błędu ;*
UsuńMelduję się :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo sympatyczny, nie można się absolutnie do niczego przyczepić. Naprawdę fajnie piszesz, wiesz? ^^
Hmm... zastanawiam się nad Leną. Alkohol to nie jest chyba dobry sposób na radzenie sobie z problemami. Stres i nieśmiałość można opanowywać inaczej. A takie picie to różnie się później kończy...
Nie wiem, dlaczego, ale mam jakoś mieszane uczucia co do Michaela...
Cóż, czekam na kolejne rozdziały! Intrygujesz kochana ^^
Buziaki :**
Cześć!
OdpowiedzUsuńZapraszałaś, więc jestem.
Bardzo pozytywnie odbieram to, co przeczytałam i zamierzam zostać tu na dłużej.
Zastanawia mnie o co chodzi z Leną i Gregorem i jeszcze Lena i alkohol... Czyżby dziewczyna miała problem?
Czekam na następny.
Pozdrawiam!
Rozdział jest już od pięciu dni, a my mamy dopiero teraz chwilę żeby skomentować. Rozdział genialny. My coś czujemy że Michi i Lena. Mamy racje? Gratulujemy pomysłowości w pociągu. Nasze pomysły przychodzą tylko wtedy gdy nie możemy pisać. Alkohol czasami trochę nie korzystnym przyjacielem człowieka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Tynka&Paula
A i zapraszamy na rozdział drugi
Usuńhttp://i-will-always-belive-in-them.blogspot.com/2015/11/02-wodka.html
Tynka&Paula
Zapraszamy do nas na trójkę
Usuńhttp://i-will-always-belive-in-them.blogspot.com/2015/11/03-z-siostra.html
Tynka&Paula
Jestem <33
OdpowiedzUsuńi jak wiadomo zostaje na zawsze bo rozdziały cud i mód <3
weny :***
Hej kochana, zapraszam na dziewiętnastkę :**
OdpowiedzUsuńhttp://blue-flares.blogspot.com/2015/11/rozdzia-dziewietnasty.html
No i czekam oczywiście na nowość ^^
Świetny :*
OdpowiedzUsuń